E-Literaci - pokoje wspóczesnej literatury pięknej


Doącz Do Nas

Zaloguj siś by mieć dostęp do całości serwisu

Na forum: Pantum -warsztatyUrodziny Andrzej IwanowiczKonkurs Dzień MatkiMajówka z flagą i konstytucjąUrodziny Jadwigi Pławik-IgiPISZEMY POPRAWNIEWiersz BiałyWiersze czytane o porankuŻYCZENIA WIELKANOCNEUrodziny Jurka Żocha

Jun 04
2019


twitter

Ucieczka
dodany przez Jadwiga Lowkis-babajaga o godz. 18:05:30

Zbliża się godzina wyjazdu, a właściwie mojej ucieczki. Tak, ucieczki. Planowałam ją niemal od roku, a może i dłużej. Dość mam takiego życia! Przerastają mnie obowiązki. Dzieci, dom i mąż tyran.

Zakochałam się w nim, mając dziewiętnaście lat. On miał osiemnaście. Zbliżał się bal maturalny, nie miałam partnera, więc zaradny szwagier przyprowadził sąsiada. Rysiek mieszkał w pobliskiej wiosce. Wysoki, szczupły, czarny. Koleżanki wzdychały na jego widok. Wybrał mnie.

Rysiek świetnie tańczył, na balu czułam się jak królowa. Suknia z butiku, wysoki obcas, fryzura i on taki szarmancki. Już wtedy wiedziałam, że ten bal i my to początek czegoś pięknego. Delikatnie sączyliśmy szampana z pucharów. Wzrok Ryśka przeszywał na wskroś. I uśmiech… Och, ten uśmiech! Białe równe zęby. I to spojrzenie!

Odprowadził mnie do domu, delikatnie musnął w czoło, jednocześnie mocno przyciskając do siebie.

Ty diablico – szepnął na pożegnanie.

Powiodłam wzrokiem za znikającą sylwetką kawalera z balu. „Czy ja śnię?!” – niemal krzyknęłam na głos. Ale nie pocałował mnie nawet na pożegnanie, zwyczajnie odszedł.

Postałam chwilę i zniknęłam w klatce. W domu wszyscy spali oprócz mamy, która krzątała się po kuchni. Przywitała mnie uśmiechem, rzucając:

Sama przyszłaś?

Tak – odpowiedziałam jakby od niechcenia.

A gdzie twój kawaler?

Poszedł do domu. Dziwny jakiś, nawet się ze mną nie umówił. Myślałam… no wiesz… ale nieważne… – rzuciłam bez ładu i składu. Potem szybki prysznic i do wyrka.

Od balu minął miesiąc, a może więcej. Rysiek nie dawał znaku życia. Szkoda, bo nawet mi się spodobał. Myślałam o nim dość często, ale po czasie machnęłam ręką.

Znalazłam pracę w stołówce policyjnej, zgodnie ze swoim zawodem. Ukończyłam technikum gastronomiczne i chociaż miałam większe aspiracje, to pracowałam jako kucharka, z myślą, że może kiedyś znajdę coś innego. Och, jak się cieszyłam z pierwszej wypłaty! Wypad na miasto i pierwsze zakupy za własne pieniądze, a nie od mamy.

Zupełnie niespodziewanie pojawił się mój znajomy z balu. Tamtego dnia wybierałam się na festyn niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Co roku o tej porze odbywały się tam letnie festyny z udziałem lubuskich śpiewaków. Gościnnie Ewa Minge zaprezentowała się w swojej najnowszej kolekcji. Westchnęłam na myśl, że nigdy nie dorównam jej ani figurą, ani kreacją. Cudowna kobieta! A po części artystycznej dyskoteka do drugiej w nocy.

Już nie pamiętam jak doszliśmy do domu. Pamiętam tylko, że tym razem mój przystojniak wszedł do środka. W mieszkaniu byliśmy sami. Rodzice u cioci, siostra na wycieczce, a brat – pewnie u kolegi, przecież były wakacje. Szczęście nam dopisało, zrobiliśmy to w chwili uniesienia.

Niespełna pół roku później byliśmy już małżeństwem. Po niedługim czasie na świat przyszedł syn, po dwóch latach – córka. Zamieszkaliśmy z babcią Ryśka w zamian za opiekę nad nią. Staruszka po roku zmarła. Tęskniłam za nią. A przy natłoku obowiązków mąż mój przestał być już taki szarmancki.

Zerknęłam na zegarek. O Boże! To już ta godzina? A ja jeszcze w szlafroku wśród nieładu i z niespakowaną walizką. Otwarta szafa, szuflady powywracane do góry dnem, a po dywanie porozrzucane rzeczy. Mam wrażenie, że zabraknie mi czasu. Zawsze tak jest, gdy się spieszę. Tyle rzeczy jeszcze do zrobienia! Dobrze, że dzieci są u babci, nieświadome, co zaplanowała mama. Ale przecież wrócę za jakiś czas, jak tylko stanę na nogi, i zabiorę je. Jeszcze prysznic, makijaż. W co się ubrać? Wiem, wiem, dżinsy, te z dziurą na kolanie, i tunikę. Wyglądam całkiem, całkiem, strój tuszuje moje zaokrąglenia po ciąży.

Taksówka będzie za godzinę, a Rysiek tak szybko nie wróci. Ma spotkanie z klientem, a może z partnerem. Próbują założyć spółkę. Na odchodne rzucił tylko: „Nie czekaj z kolacją, wrócę późno”. Zawsze wraca późno, gdy umawia się w sprawach zawodowych. Jak mogłam pozwolić sobie na takie traktowanie!

Poniżał mnie wśród znajomych, już nawet ze mną nie rozmawiał, wydawał tylko polecenia. Teraz wiem na pewno: ma tę rudą Kaśkę, pracuje u niego jako księgowa. Ciągle ją odwiedzał, nie wracał na noc, a mi wytykał moją tuszę. To prawda, Kaśka jak modelka, a ja? Po dzieciach zostało co nieco, właściwie mam to w genach – mamie i babci nic nie brakuje. Może jakbym tak nie opychała się słodyczami… Każde wytłumaczenie jest dobre.

Siadam jeszcze na fotelu obok tacy z czarną kawą. Już prawie zimna, upijam łyk. Przyszedł SMS. To od syna. „Mamo, czekamy. Kiedy będziesz?”. Źle się z tym czuję, nie mogłam im powiedzieć. Ani im, ani mamie. Za trzy godziny mam samolot z Poznania. Bilety kupił mój przyjaciel, który tam mieszka. Obiecał, że pomoże mi się urządzić. Andover – nawet nie wiem, w której części Anglii to jest.

Przyjechała taksówka. Wreszcie! Chwytam w pośpiechu walizkę i komórkę. Ostatni raz ogarniam wzrokiem pomieszczenie, w którym przez ostatnie dwa lata przeżyłam gehennę. To koniec! Nigdy więcej nie pozwolę sobie na takie traktowanie. Mam nadzieję, że dzieci mi wybaczą, przecież wrócę i je zabiorę. Odwracam się, wsiadam do samochodu.

Już za późno na jakiekolwiek przemyślenia. Nie mam czasu.




04.06.2019

 

 


Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze
Dołaczył/ła:
04.05.2010
17:29:18

Miasto:
Gorzów Wlkp
Data urodzenia:
-

Zarejestruj się by mieć dostęp
do wszystkich opcji serwisu.
Informacje:
» Tekst czytany był: 1092 razy.
» Dodano 8 komentarzy do tekstu.
» Tekst lubi 2 osób.

Sprzedam powierzchnie reklamową na portalu www

Muzyka i Edukacja > Ksiąki > Czasopisma

Zapraszam do kontaktu
Użytkowników Online
Gości Online: 4
Brak Użytkowników Online

Nieaktywowany Użytkownik: 0
Najnowszy Użytkownik: ~Robert Furs

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEZONE

Copyright © E-Literaci.pl Kwiecień 2010 - 2024
Witryna jako całości i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
Serwis powstał wg pomysłu Barbary Mazurkiewicz

Serwis literacki E-Literaci dedykuje wnuczce Nikoli, gdyż powstał w dzień jej urodzin.
Serwis, zarejestrowany w Sądzie tytułem prasowym, jako Dziennik.

26,961,507 Unikalnych wizyt
Redaktor naczelna - Jadwiga Bujak
Administrator - Jadwiga Łowkis (babajaga)