E-Literaci - pokoje wspóczesnej literatury pięknej


Doącz Do Nas

Zaloguj siś by mieć dostęp do całości serwisu

Na forum: Urodziny Jadwigi Pławik-IgiPISZEMY POPRAWNIEWiersz BiałyPantum -warsztatyWiersze czytane o porankuŻYCZENIA WIELKANOCNEUrodziny Jurka ŻochaZakończenie konkursu "Kartka wielkanocna"Wiersz jako krótka forma-warsztatyRok 2024 Rokiem Czesława Miłosza

May 12
2019


twitter

Pamiętnik kochliwego młodzieńca(17)
dodany przez EdwardSkwarcan o godz. 05:47:42

4 czerwca 1966
do południa nie mogę na lekcjach usiedzieć
z tęsknoty moje myśli pragną przylgnąć do niej
korcąc serce gorączka chce przy swoim niebie
ciągoty karcić muszę – wytrwaj oszołomie
 
śmieją się że mnie gnębi miłosna choroba
zbywam to roztargnieniem i nie słyszę chichów
niczym ognia unikam figlarnych zachowań
i trzpiotkom pierś kreuje skałę z monolitu
 
trudno potrzeby serca rozumem ogarnąć
bo coś wewnątrz smutnieje tęskniąc za nimfetką
i ssąc w środku natychmiast chce widzieć kochaną
stąd myśli z nią związane same do niej lecą
 
dziś zostałem publicznie na tym przyłapany
podparte łokcie tkwiły w zakochanym transie
myśli biegły w objęcia ramion ukochanej
obudziła mnie pani dowcipnym pytaniem
 
ja zamiast odpowiadać patrzyłem po klasie
i zmieszanie mi całkiem odebrało mowę
odleciałem w marzenia przez miłosny zasięg
bo sekretnie odurza stąd bezsenne noce
 
przyznałem się u babci komu znowu kwiaty
wstydliwą tajemnicą kryjąc główny wątek
dzięki niemej spowiedzi nieśmiały romantyk
dostał z dobroci serca na słodycze piątkę
 
szaleję na zakupach niczym szejk arabski
bo jutro jest niedziela i trzeba ciasteczka
ciepły wiatr dmucha w żagiel żeby u wybranki
trochę dłużej przytulnie przy łóżku pomieszkać
 
nie muszę w geście mima cicho rąk rozkładać
i z radosnej odwagi przemożna chęć bije
cała poduszka tonie w kolorowych kwiatach
a niecierpliwe ręce obejmują szyję
 
całym szczęściem spotkania są spojrzenia inne
wsparte nieokreśloną miłosną fantazją
które wzrok naprzemiennie zdobi w słodką minę
wirtualne całusy wzajemnie rozdając
 
treści z grzechu podtekstem muszą być skrywane
alkową wstydu pachnie zacisze domowe
w każdej chwili ciekawość może przygnać mamę
więc słowa zbyt intymne ściszają rozmowę
 
w tych spotkaniach jest dużo zachwyconej ciszy
bo nie można zbyt wiele kiedy drzwi otwarte
bardzo trudno we dwoje rozmawiać o niczym
stąd bawimy się sobą i niewinnym żartem
 
chyba na mszę niedzielną wstaną z łóżka wdzięki
tą wiadomość uczciły zachwycone dłonie
co dzień będę miał dostęp do względów panienki
i praktycznie domowych odwiedzin już koniec
 
zmrok już w okno zaglądał gdy rodzinna ścieżka
do całusów wzywała słodząc trudność rozstań
żeby także u siebie troszeczkę pomieszkać
więc bezsenność mych nocy rano na mszy spotkam
 
5 czerwca 1966
dzień leciał bez tajemnic ubranych w niewiedzę
nie mogłem u niej co dzień w domu przesiadywać
dziś starczyła wymienność spojrzeń przy kościele
bowiem musi nadrobić zaległość w zeszytach
 
w niedzielne popołudnie trwonię czas nad stawem
leżąc w trawie sam nie wiem co ze sobą zrobić
opiekuńczy los zsyła miłą nastolatkę
która nagle z nieśmiałym uśmiechem podchodzi
 
znudzonego z początku cieszy bratnia dusza
bo chciałbym na odludziu wreszcie z kimś pogadać
mym gestem zachęcona z rozkoszą na ustach
bez namysłu tuż obok wdzięcznie się rozsiadła
 
trochę szokuje mina kiedy spod rzęs zerka
i w zwyczajnej rozmowie próbuje spowiadać
potem swoje sekrety jak szczera przylepka
bez pytania na trawie wylewnie mi zdradza
 
zawarliśmy znajomość bo wymogła prawdę
i jest przy mnie tuż obok bez śladu skrępowań
niechcący się zanosi na niechcianą randkę
gdy w tym czasie sumienie nie każe obcować
 
wywiera na mnie presję i ciągnie do siebie
na ławeczkę przed domem pokazać gdzie mieszka
tej perswazji ulegam z głupim roztargnieniem
choć dla jednej nie mogę panienek pocieszać
 
przez potulność się dobre zasady rozpierzchły
chociaż ławka nie była świadkiem upokorzeń
gryzło w środku - nie możesz czarować dwóch dziewczyn
bo miłość nie potrafi serca dzielić nożem
 
wracając niosłem w sobie mieszane uczucia
według skruszonej piersi to haniebna zdrada
i mój zdrowy rozsądek fakt ten przyjąć musiał
więc boję się z tej prawdy dziewczynie spowiadać
 
cdn.
Edward Skwarcan

Tylko zalogowani użytkownicy mog? czytać i dodawać komentarze
Dołaczył/ła:
22.04.2012
15:28:23

Miasto:
Lutcza
Data urodzenia:
-

Zarejestruj się by mieć dostęp
do wszystkich opcji serwisu.
Informacje:
» Tekst czytany był: 941 razy.
» Dodano 4 komentarzy do tekstu.
» Tekst lubi 0 osób.

Sprzedam powierzchnie reklamową na portalu www

Muzyka i Edukacja > Ksiąki > Czasopisma

Zapraszam do kontaktu
Użytkowników Online
Gości Online: 6
Brak Użytkowników Online

Nieaktywowany Użytkownik: 0
Najnowszy Użytkownik: ~PaulinaSmith

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEZONE

Copyright © E-Literaci.pl Kwiecień 2010 - 2024
Witryna jako całości i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
Serwis powstał wg pomysłu Barbary Mazurkiewicz

Serwis literacki E-Literaci dedykuje wnuczce Nikoli, gdyż powstał w dzień jej urodzin.
Serwis, zarejestrowany w Sądzie tytułem prasowym, jako Dziennik.

26,919,589 Unikalnych wizyt
Redaktor naczelna - Jadwiga Bujak
Administrator - Jadwiga Łowkis (babajaga)